Najwyrazniej jestem "ateista" (dobrze wiedzie, c'nie Boze?) a do tego "po prostu nieszczęśliwa" bo mam WOLNA WOLE i PRAWO DECYDOWANIA z kim sie chce zadawac a z kim nie.
Ale walic to.
Sprawy maja sie tak, ze mam po tad tego shitu, ktory musze znosic od parunastu dni i jestem maksymalnie wkurwiona. Jak sie wszystko nie uspokoi (i DOBRZE WIESZ o co mi chodzi) sprawa trafi nie tylko do moderatorow na lascie czy dA, ale prosto do POLICJI. Moze i nie ma u nas w kraju zwyczaju zglaszac nekania i nachodzenia przez internet, ale Bog mi swiadkiem, zloze doniesienie o naruszeniu prywatnosci (scigane z Kodeksu Wykroczen).
Koniec kropka.
--